Biegi nad przepaścią

Od początku pandemii jasnym było, że imprezy masowe nie będą miały się dobrze w tym roku. Przesunięto wiele wiosennych koncertów, festiwali, meczów i innych wydarzeń, ale ostatecznie często możliwa była ich organizacja w ograniczonej formie, z zachowaniem nowych restrykcji. Minęły już całe miesiące od np. uruchomienia Ekstraklasy, jednak chyba żaden organizator biegów ulicznych się nie spodziewał, że w ich przypadku wrócimy do punktu wyjścia po pół roku od momentu zamrożenia imprez tego typu.

W akcie desperacji na początku sierpnia organizatorzy masowych imprez sportowych wraz z firmami działającymi na rzecz branży postanowili wyjść rządowi na przeciw jednocząc siły i powołując Związek Organizatorów Sportu Masowego. Jego celem było doprowadzenia do jak najszybszego odmrożenia wydarzeń sportowych oraz opracowanie scenariusza na wyjście z panującego kryzysu. Powstał zestaw rekomendacji, przygotowano plan działania, nastąpiły rozmowy z Ministerstwem Zdrowia… i w praktyce nic się nie zmieniło, nadal stoimy nad przepaścią. A obecnie, przy rosnącej liczbie zachorowań może być tylko gorzej.

Rocznie w imprezach bierze udział ok. 1.5 mln zawodników; branża sama zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy osób do obsługi eventów, ale też napędza inne gałęzie gospodarki, jak hotelarstwo, gastronomię, turystykę, itp. Łącznie daje to obroty rzędu kilkuset milionów złotych rocznie (zgodnie ze słowami Marka Troniny, dyrektora Maratonu Warszawskiego). Można zorganizować Festiwal Muzyki Tanecznej dla TVP z tysiącami osób na widowni, ale bieg grupy większej niż 250 osób przez miasto byłby już niezgodny z obowiązującym prawem…

W biegach obecnie może wystartować do 250 osób jednocześnie, dlatego poza przesuwaniem imprez na 2021 rok, przekształcaniem ich na wirtualne wydarzenia lub kombinowaniem z rozłożeniem startu w czasie (np. w maratonie Warszawskim biegną 4 grupy po 250 osób) organizatorzy nie bardzo mają pole manewru. Tymczasem wielkimi krokami zbliża się półmaraton w Gdynii – największa tegoroczna impreza biegowa, w której miało wziąć udział ok. 30 tysięcy biegaczy.


Pandemia wymusiła sporo zmian, jednak prawie wszyscy organizatorzy innych biegów proponowali takie rozwiązania, żeby uczestnicy nie czuli się jeszcze bardziej pokrzywdzeni. Zmieniano formuły zawodów, przekładano starty na 2021 rok, zwracano wpisowe, a biegająca społeczność wykazywała się z reguły zrozumieniem.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w Gdynii, gdzie 17 października masowy bieg dla amatorów towarzyszyć miał mistrzostwom świata w półmaratonie, na który zjeżdża międzynarodowa elita sportowców. Po wpadce organizatora gdyńskiego Biegu Urodzinowego (więcej o tym w poniższym wpisie) wiele osób wyrażało obawy odnośnie przygotowania mistrzostw, czym zajmuje się ta sama firma.

Zawirowania związane z pandemią, brak rzetelnie udzielonej i pełnej informacji, a od jakiegoś czasu wciskanie wszystkim na siłę biegu wirtualnego jako jedynej dopuszczalnej formy startu spotyka się z coraz bardziej stanowczą reakcją i zniecierpliwieniem osób, które miały uczestniczyć w imprezie. W mediach społecznościowych coraz częściej padały pytania o możliwość przeniesienia opłat na kolejny rok lub zwrotu kosztów pakietu startowego, jednak były konsekwentnie ignorowane przez organizatora.

Obiektywnie na sprawę patrząc, ten półmaraton miał ogromnego pecha – pandemia w Polsce wybuchła tuż przed jego pierwotnym (marcowym) terminem, przez co został przesunięty na jesień; później każdy liczył na odmrożenie branży, co ostatecznie nie nastąpiło. Jednak jak wytłumaczyć problemy komunikacyjne, zbywanie i ignorowanie pytań o zwroty, a nawet blokowanie w mediach społecznościowych osób, które chciały uzyskać informację na ten temat? Tym bardziej mylące było reklamowanie od dłuższego czasu biegu w formie wirtualnej, podczas gdy pakiety na bieg w tradycyjnej formie sprzedawane nadal były jeszcze w sierpniu.

Wygląda na to, że nic nie przebija zawirowań związanych z MŚ, a bieg zapamiętany zostanie nie za rekord frekwencji, wyjątkową oprawę, rekordowe wyniki, itp., ale za skargi do UOKiK i wiszący w powietrzu pozew zbiorowy. Czekam na rozwój sytuacji i sam się nadal zastanawiam, co zrobić ze swoim pakietem startowym; na początku roku była ekscytacja i wyczekiwanie, teraz daleko mi do nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *