Pracowita jesień

Po gdańskim półmaratonie spragniony dalszych wrażeń zacząłem rozglądać się za kolejnymi jesiennymi startami. Pech chciał, że decyzją rządzących listopad został wykreślony z kalendarza biegowego 🙁 Zaplanowany w gdańsku bieg z cyklu City Trail oraz półmaraton w Białymstoku, do których się przymierzałem, zostały w ostatniej chwili odwołane, podobnie jak wszystkie inne wydarzenia rozgrywane stacjonarnie.

Na horyzoncie zostało już niewiele imprez do końca roku, a optymizmem pałali jedynie organizatorzy trailowego biegu Garmin Ultra Race, który został zaplanowany na 5 grudnia na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Niewiele zwlekając, zapisałem się na dystans 27 km, z którym mierzyłem się już w poprzednich dwóch edycjach.

Wizja zbliżającego się startu działa u mnie bardzo motywująco, ale bieg do prostych nie należy. Teren TPK obfituje w podmokłe łąki, błotniste ścieżki i spore wzniesienia, a trasa GUR poprowadzona jest tak, żeby zahaczyć jak najwięcej takich “atrakcji” 😉 Bez odpowiednich przygotowań ani rusz, a te 27 km po pomorskich górkach potrafi bardziej wymęczyć niż niejeden asfaltowy maraton. Dlatego staram się jak najczęściej wybierać na trening oliwskie lasy zamiast płaskiego Park Reagana, regularnie zwiększam kilometraż treningów, a przy okazji konsekwentnie realizuję cel 2000 km pokonanych w tym roku kalendarzowym.

Pod względem pokonanych kilometrów już wrzesień był rekordowy (222 km), ale przebiłem ten wynik w październiku (243 km) i najpewniej poprawię jeszcze w listopadzie (161 km na półmetku). Już sam ostatni tydzień był zawrotny pod tym względem – od poniedziałku do niedzieli wykręciłem szalone 97 km… a czuję, że mógłbym dołożyć jeszcze kilka 😉

Jako całościowy obraz przygotowań do startu wygląda to bardzo obiecująco. Praca włożona w treningi powinna zaprocentować na zawodach, o ile te nie zostaną odwołane w ostatniej chwili w związku z kolejną decyzją rządu. Trzymajcie kciuki 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *