Sopocka Zima

Data: 27.02.2021
Miejsce: Sopot – plaża
Dystans: 8 km

W czasie trwania pandemicznych obostrzeń każdy start w formie stacjonarnej jest rzadkością, dlatego chętnie skorzystałem z okazji sprawdzenia się w Sopockiej Zimie – biegu po plaży na 4 lub 8 km. Nie jest to może typowa impreza, do których najbardziej wszyscy tęsknią, ale bieg z pomiarem czasu oraz start w formie hybrydowej (brak startu wspólnego, każdy mógł rozpocząć bieg po wyznaczonej przez organizatora trasie w dowolnej chwili między 12:00 a 15:00) pozwoliły na zorganizowanie imprezy w reżimie sanitarnym. Zawsze to lepsze niż nic, czy zabawy całkowicie wirtualne. Start hybrydowy również sporo odbiera zawodom, jednak nadal zachowana została cała otoczka biegu w minimalnej formie.

Organizacja startu i mety

Bieganie plażą jest bardziej wymagające niż po asfalcie, deptaku, czy leśnej ścieżce, jeżeli piasek nie jest zmarznięty, to na dobre prędkości nie ma co liczyć. Dlatego utrzymujące się już od kilku dni wiosenne temperatury nie pozostawiały złudzeń 🙁 Na pewno nie pomagał też fakt, że na całej długości trasy trzeba było minąć tłumy spacerowiczów, dziesiątki psów i chmary łabędzi 😉 Pogoda dopisała, co wiele osób wykorzystało i wyszło na spacer; pewną niedogodnością mógł być jedynie intensywny wiatr, z którym trzeba było walczyć przez pierwsze 4 km, a który nieco pomagał po nawrotce. Trasa została też dość dokładnie zmierzona, a nawroty było widać z daleka.

W zawodach łącznie zapisanych były 264 osoby, więc początek trasy był nieco zatłoczony. Jednak ze względu na rozłożenie startu w czasie do samych bloków startowych kolejek już nie było, po dotarciu na plażę wszystko przebiegało bardzo płynnie. W biegu brałem udział z kilkoma kolegami i planowaliśmy wystartować mniej więcej w jednym momencie, jednak organizator ze względu na reżim sanitarny wypuszczał z bloków startowych po jednej osobie co 15-20 sekund. No nic, jednak nie pomożemy sobie nawzajem w walce z wiatrem 🙂

Umówieni byliśmy na wysokie tempo, jednak od samego początku warunki pozwoliły “jedynie” na średnią w okolicach 4:15 przy bardzo rwanym biegu, przez konieczność zbaczania na bardziej sypki piasek lub zahaczania o skraj morza i bieg w wodzie. Dopiero po nawrotce odpadł wiatr w twarz i udało się podkręcić nieco tempo, średnio 3:59 dla ostatnich 4 km. Nadal przeszkodą byli przechodnie i inne stworzenia, jednak obyło się bez większych tragedii (wbiegnięcia w kadr fotki jakiejś pary, czy wystraszenia łabędzia w to nie wliczam).

Zadowolony uczestnik Sopockiej Zimy

Na metę dotarłem już na pełnej prędkości; jeszcze tylko trzeba oddać chip i można odebrać medal z reklamówki 😀 Ostatecznie udało mi się wykręcić czas 33:01, czyli mniej więcej tyle, ile zakładałem. Ale ze względu na trudne warunki i tak jestem zadowolony z wyniku, który (jak się dużo później okazało) dał mi III miejsce open!

Organizacyjnie bieg wyglądał bardzo przyzwoicie. Mimo wymagającej trasy chętnie wezmę w nim udział również w kolejnych latach, dlatego polecam wpisać sobie cykl sopockich biegów do kalendarza. A jeśli 8 km wydaje się komuś dużo, to dystanse 2 i 4 km powinny zachęcić wszystkich początkujących biegaczy 🙂


We wtorek, po informacji od organizatora, odebrałem nagrodę za… II miejsce. Ostatecznie pierwszy pan na mecie w biegu na 8 km został zdyskwalifikowany, jednak organizator dotąd nie zajął oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Fakt faktem, patrząc na same rezultaty, to przewaga zwycięzcy nad pozostałymi biegaczami była ogromna, jak gdyby chodziło o zawodowca startującego wśród amatorów 😉 Na szczęście sprawa została szybko zbadana i wyjaśniona, dla mnie zmieniła się tylko liczba na pamiątkowej statuetce 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *