Data: 26.06.2022
Miejsce: Gdynia – GCT
Dystans: ~5 km
Ostatni z moich zaplanowanych na czerwiec startów stanowił ONE Terminal Run, czyli bieg po gdyńskim terminalu kontenerowym (GCT). To dopiero druga edycja tej imprezy, natomiast dla mnie pierwsza okazja do zwiedzenia GCT w nieco nietypowej formie. Po ciepłym przyjęciu rok temu organizatorzy postanowili powtórzyć wcześniejszy sukces imprezy otwierając zapisy dla ponad 500 zawodników. Ci mieli się zmierzyć na jednym z dwóch dostępnych dystansów: mili morskiej lub 5 km.
Biegacze wraz z rodzinami tłumnie zebrali się w te gorące letnie popołudnie na terenie wydarzenia, które miało charakter charytatywnego happeningu (😄). Wielu uczestników reprezentowało barwy firm z branży TSL (Transport, Spedycja, Logistyka), wokół której kręciła się otoczka imprezy.
Organizacja
Niestety wydarzenie zostało bardzo rozwleczone w czasie, a bieg na 5 km rozpoczynał się dopiero o godzinie 19:00; główną rywalizację poprzedzał jeszcze start na dystansie mili morskiej (1,85 km) wraz z dekoracją, koncert oraz charytatywne licytacje. By oszczędzić nieco czas jeszcze w sobotę, korzystając z wolnego popołudnia, pojechałem do gdyńskiego biura MAG, skąd odebrałem pakiet startowy. Znalazła się w nim okolicznościowa koszulka, czapka, plecaczek i kilka innych gadżetów od organizatorów.
Miasteczko na terenie gdyńskiego portu zostało ulokowane w namiotach lub wnętrzu kontenerów, których w terminalu było pod dostatkiem. 😉 Znalazło się tu miejsce na strefy gastronomiczną oraz dziecięcą, gdzie uczestnicy biegów na milę / piątkę mogli zostawić swoje pociechy pod opiekę animatorów.
Trasę biegu na 5 km wyznaczono po nabrzeżu GTC alejkami między suwnicami portowymi i setkami kontenerów. Podążając nią można było zajrzeć w prawie każdy kąt terminalu. Jednak przez wiele niemal identycznych, 200-metrowych alejek ciężko było się w trakcie biegu zorientować na trasie. Mnogość nawrotów i kiepsko działający w tych warunkach GPS utrudniały dodatkowo kontrolę tempa i pokonanego dystansu. Nie da się przez to z całą pewnością potwierdzić długości trasy, która prawdopodobnie miała nieco poniżej 5 km.
Upał dawał się wszystkim mocno we znaki, trudno było liczyć na dobre czasy przy temperaturze w granicach 30 stopni. Jednak to nie czas był dzisiaj najważniejszy. Warunki wszyscy mieliśmy równe, a głównym przeciwnikiem zawodników było piekące słońce oraz rozgrzany beton nabrzeża. Po rozgrzewce ustawiłem się na czele stawki razem z kolegą, Sławkiem, i oczekiwałem na końcowe odliczanie.
Biegiem po terminalu
W końcu ruszyliśmy z wąskiej strefy startu spod bramy terminalu. Trzymaliśmy całą grupą na początku tempo w granicach 3:15-3:20, jednak suche i rozgrzane powietrze skutecznie zmusiło większość do zwolnienia. Jeden z zawodników już od samego początku wypruł mocniej do przodu, kolejnych kilkunastu biegaczy podążała jego śladem.
Pod koniec pierwszego kilometra z grupy wybił się kolejny szybszy zawodnik i dołączył do prowadzącego rywala. GPS w zegarkach szalał pokazując w którymś momencie abstrakcyjne tempo, nie sposób było kontrolować też przebytego dotąd dystansu. Zajmowałem wtedy pozycję na czele grupy razem ze Sławkiem trzymając na czuja stabilne tempo w granicach 3:30. Kolejni przeciwnicy opadali z sił, aż w końcu grupa się nieco rozproszyła, a ja wysunąłem się na 3 pozycję. Starałem się nie dopuszczać, by znacznie rósł dzielący mnie dystans do lidera. Mimo suchego gardła czułem się relatywnie dobrze w tym upale i na takim obciążeniu.
Po wybiegnięciu z ostatniej alejki kontenerów czekała nas dłuższa prosta prowadząca na drugi koniec terminalu. Pod koniec tego fragmentu majaczył zraszacz z wodą pozwalający się odrobinę schłodzić i określający mniej więcej połowę trasy. Dwóch najszybszych rywali zdobyło już wtedy sporą przewagę i w zasadzie nie sposób było nadrobić dzielącego nas dystansu. Momentami traciłem już z nimi kontakt wzrokowy, nadal utrzymywałem jednak szybkie tempo. Odtąd skupiłem się bardziej na utrzymaniu bieżącej pozycji i budowaniu przewagi nad kolejnymi zawodnikami, jednak ci deptali mi po piętach.
Błąd na trasie
Po obiegnięciu pozostałej części GTC trasa ponownie wracała do alejek, którymi biegliśmy na początku, była to już końcówka wyścigu. Przy trasie dostrzegłem balonik, który musieliśmy też minąć kilka minut wcześniej, a zgodnie z którym do mety pozostał ostatni kilometr. Rozproszyłem się wtedy na moment i przy nawrocie między alejkami popełniłem błąd, przez który dałem się wyprzedzić. Ruszyłem jednak w pościg, strata była do nadrobienia. Wiedziałem też, że to będą już ostatnie 3 minuty biegu i nadal mam jeszcze wystarczająco sił, żeby powalczyć o wcześniejszą pozycję.
Po kolejnej 200-metrowej alejce udało mi się zrównać z rywalem, a w trakcie nawrotu wyprzedzić go wracając na wcześniejszą pozycję. Minutę później czekał nas ostatni nawrót, na którym miałem może z 5 metrów przewagi, na jakieś 300 metrów do mety. Podkręciłem tempo do 3:00 licząc na to, że rywal nie zachował więcej sił ode mnie i nie okaże się wybornym sprinterem. Nie pomyliłem się na szczęście 😉
Na metę wpadłem z czasem 17:22 zajmując zarazem 3 miejsce open ze stratą aż 46 sekund do 2 miejsca. Kolejny zawodnik finiszował 8 sekund za mną, więc przewagę miałem jednak sporą i spokojnie powinienem ją utrzymać. Chwilę później na 5. pozycji zameldował się Sławek, z którym ostatecznie stanąłem razem na podium w klasyfikacji TSL 👏
Z samego startu i uzyskanego miejsca jestem bardzo zadowolony, bieg zaliczam do udanych. Uzyskany wynik na 5 km dałby mi nawet nowy rekord osobisty, jednak zegarek mi wskazał, że zabrakło wg GPS 350m. U innych zawodników podobnie, średnia długość pokonanej trasy to ok. 4,6-4,7 km, zatem wynik do rekordu „piątki” się nie kwalifikuje, ale jest dobrym prognostykiem na przyszłe starty. W ONE Terminal Run na pewno spróbuję wystartować również w przyszłości, dobrze będzie poprawić tegoroczny wynik przy bardziej sprzyjającej pogodzie 😉
Fot. Michał AM-STUDiO
Fajny ten bieg, taki nie za łatwy. Drugi raz z rzędu spuchłem, no ale kto nie lubi ryzykować. Szkoda że zmarnowali wodę na tą kurtynę, zamiast dać jej więcej przed startem. Za rok mam nadzieję że poprawię czas, chyba że przejdę na wcześniejszą emeryturę 😉
Jeśli dobrze pójdzie, to za rok obstawiamy całe podium 😉